Zmasowany atak na Ukrainę. Rosja: To odwet
W nocy ze środy na czwartek 9 marca Rosjanie przeprowadzili kolejny zmasowany atak na ukraińskie miasta. Eksplozje słychać było w Chersoniu, Mikołajowie, Odessie, Kijowie, Lwowie oraz Dnieprze. W wyniku ataków okupantów zginęło sześć osób, w tym pięć w obwodzie lwowskim, gdzie pocisk spadł na teren dzielnicy mieszkalnej.
„Rosja przeprowadziła w nocy zmasowany atak rakietowy i z wykorzystaniem dronów. Są ofiary śmiertelne, zniszczona została infrastruktura cywilna. Żadnych celów wojskowych, tylko rosyjskie barbarzyństwo. Nadejdzie dzień, kiedy Putin i jego współpracownicy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności przez specjalny trybunał” – napisał w mediach społecznościowych Dmytro Kułeba, minister spraw zagranicznych Ukrainy.
Rosja zaatakowała Ukrainę w odwecie. Chodzi o incydent z obwodu briańskiego
Rosyjskie Ministerstwo Obrony przyznało, że „zmasowane uderzenie rakietowe” było „odwetem” za „atak terrorystyczny” w obwodzie briańskim. Trzeba przypomnieć, że na początku marca rosyjskie agencje informowały o grupie około 50 Ukraińców, która miała przekroczyć granicę z Federacją Rosyjską i wejść właśnie do obwodu briańskiego. Tam miało dojść do starć, w ramach których zginęły dwie osoby, a dziecko zostało ranne. Kreml oskarżał o przeprowadzenie ataku Ukraińców.
Kijów stanowczo odrzucił te zarzuty. „Historia o ukraińskiej grupie sabotażowej w Federacji Rosyjskiej to klasyczna, celowa prowokacja. Rosja chce przestraszyć swoich ludzi, aby usprawiedliwić atak na inny kraj i rosnącą biedę po roku wojny. Ruch partyzancki w Federacji Rosyjskiej staje się silniejszy i bardziej agresywny. Bójcie się swoich partyzantów" – napisał na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.